Swoją przygodę ze sprzętami spod znaku nadgryzionego jabłka rozpocząłem w 2014 roku od zakupu iPada mini 2. Mam go do tej pory i cały czas działa, nawet początek ten artykuł piszę właśnie na tym - z podczepioną dedykowaną klawiaturą Logitech. Klawiatura posiada magnetyczne złącze, które skleja tablet z klawiaturą i razem tworzą mini laptopa. Ten wiekowy tablet działa do tej pory prawie idealnie, jedyne co można mu zarzucić, to to, że czasem nie czuje się zobowiązany obrócić ekranu pomimo zmiany jego orientacji. Nie robię tego już teraz zbyt często,  czasem zapominam o tej wadzie. Poza brakiem wsparcia, które nie tak dawno stracił to jego jedyna wada - ekran i dotyk działa idealnie, nawet baterii nie można nic zarzucić w tym wieku. Wiadomo, już teraz nie jest szybki, ale da się go używać, większość systemowych programow potrafi się dogadać z rzeczami z nowszych iOsów.

Kolejny w kolejce był Apple TV, ale wtedy oznaczało to jeszcze przystawkę do telewizora trzeciej generacji. I to kupiłem z najmniejszym rozeznaniem rynku i zwyczajów Apple'a, który niedługo potem wypuścił znacznie unowocześnioną wersję 4. Moja była już wtedy wersją przestarzałą, ptaszki ćwierkały o zbliżającej sie aktualizacji hardware'u. Nadal jest wspierana poprzez usługi takie jak AppleTV, VOD, aplikacje YouTube, Vimeo, ale od samego początku nie wspiera Apple Music, którego na innych urządzeniach jestem wiernym fanem. Również strumieniowanie na TV poprzez AirDrop z innych urządzeń wideo 1080p powoduje zadyszkę urządzenia. Nadal jest to najwygodniejszy sposób na ogladanie Youtubea. Maksymalnie prosty i o fajnym designie jest aluminiowy pilot. Być może przy zmianie generacji zdecyduję się na upgrade.

Następnym był mój pierwszy iPhone i była to wersja 5S. To był na tamten czas optymalnie dobrany sprzęt, choć na rynku była już nowsza edycje. Padło na niego ze względu cenę i ekstremalnie kompaktową wielkość. Służył u mnie dwa lata, nie miał u mnie lekko. Sprawował się u mnie bezawaryjnie, choć raz w serwisie z nim byłem - tracił czasem ładowanie. Serwisant tylko zadał pytanie czy noszę go w jeansach i już wszystko było jasne - za chwilę przyniósł mi go w pełni sprawnego wyjaśniając, że chodziło o bawełniane kłaczki z kieszeni nabijające się do gniazda. I to było wszystko, sprawował się bardzo dobrze. Od tego czasu zacząłem robić zdjecia telefonem, które już tutaj były dobrej jakości. W kolejnej edycji miało się to jeszcze bardziej poprawić.

Po dwóch latach stwierdziłem, że zaraz po premierze kupię iPhone 8 - dostałem maksymalnie aktualną podstawową wersje, która mam do dziś. I znów zero jakichkolwiek problemów, działa idealnie. Można by mu postawić zarzut o baterię, ponieważ czasem nie wytrzymuje dnia na pojedynczym ładowaniu. Z drugiej strony intensywnie go używam, słuchając dużo muzyki czy korzystając z Internetu. Mogłoby tu być lepiej, ekran mógłby mieć mniejsze ramki, a podstawowy zarzut to że nie jest OLEDem - tak widziałem różnicę na niewiele póżniej wypuszczonym Xie. Jeśli potwierdzą się plotki o najmniejszym nowym iPhonie z OLED to też będzie kandydat do upgradeu.

Ponad rok kopałem  się z myślami o kupnie pierwszych Airpodsów. I tak, znajomi patrzyli się na mnie jak na kosmitę po zakupie i gdy zacząłem nosić te "tampony". Wygoda użytkowania ich w ekosystemie po prostu jest bajeczna. Dźwięk jest w porządku, długość pracy na baterii czy pojemność energetyczna zasobnika też dużo więcej niż zadowalająca. To  mój kolejny sprzęt Applea używany przeze mnie na codzień. Wersja Pro nie jest w kręgu moich zainteresowań ze względu na to, że są dokonałowe, a nie tylko douszne. Nie ciągnie mnie na razie do nich.

No i ostatni mój zakup - nad nim zastanawiałem koło pięciu lat. Cena wejścia no po prostu zaporowa - Macbook. W moim przypadku wchodziła w grę tylko wersja Pro, a padło na podstawową konfigurację 13 Pro z sierpnia 2019. To był duży wydatek, ale w tej chwili jestem przekonany, że warto było. Na początku był szok po pierwszym użyciu klawiatury motylkowej, niepewność jak zmieszczę się na 128GB SSD, co to w ogóle jest 8GB RAM. Niepotrzebnie - bez gromadzenia większych multimediów i skupiając się na wykorzystaniu tej workstacji jako narzędzia programisty, zapewniłem sobie nieznaną mi wcześniej wygodę pracy. Totalnie paradoksalna wygoda obsługi systemu operacyjnego z pełną zgodnością ze standardami Uniksowymi jak tylko uruchomi się terminal to jest naprawdę coś. Właściwie, to naprawdę duże COŚ. Pracuję na nim z prawdziwą przyjemnością. Klawiatura już mi pasuje, nie mam z nią żadnych problemów. Uspokojająco działa na mnie program serwisowy dla Macbooków wyposażonych w tę klawiaturę, obym nie żałował pozytywnego zdania o niej.

Dziwne, co napiszę, ale myślę, że sprzęty, które mają długi okres przydatności do używania to sprzęty naprawdę sprzyjające środowisku. Jeśli jeździsz długo jednym samochodem, przez długi czas wykorzystujesz ciągle te samą elektronikę, to wtedy naprawdę zmniejszasz obciążenie produkcją przemysłową ciągle nowych zabawek. Okres długiej przydatności do użycia zabawek od Apple naprawdę przyczynia się do tego.

Moje jAbłka