Pierwsza część tegorocznego urlop to było słodkie lenistwo z w znanym miejscu, jak co roku, ze sprawdzoną ekipą. Na początek drugiej trzeba było dojechać już we własnym zakresie. Żeby nie kombinować z samochodem czy innym zbiorkomem wybór padł na rower. Wyjazd spod Lublina do południowego krańca Beskidu Sądeckiego.
Rower zapakowany